Skip to content

JAK TO JEST DOGONIĆ KRÓLICZKA

Fajnie jest czasem dogonić króliczka, nawet jeśli po drodze ciągle łapie się zająca 😉 Każdy z nas o czymś marzy i chciałby, żeby to marzenie się spełniło. Czasem są to rzeczy wielkie, wzniosłe, jak znalezienie miłości swojego życia, a czasem zupełnie zwyczajne, przyziemne – jak remont mieszkania, które było ciągłą udręką obniżającą komfort życia. Jak u mnie. Pewien przyjaciel powiedział mi całkiem niedawno „Nie pójdziesz dalej, jeśli nie zapewnisz sobie podstawowego komfortu życia”. I to on dał mi bodziec do zmian. Trudnych, bo kosztownych. Ale jednocześnie łatwych, bo były spełnianiem marzeń.

I choć w pewnym sensie los zadecydował za mnie, bo w mojej chacie budowanej za komuny przez trójki murarskie po kolei wysiadało wszystko, co było niezbędne do życia, to jednak dziękuję temu losowi za to. Pokazał mi, że marzenia wcale nie jest tak trudno spełnić. Wystarczy trochę determinacji i sporo poświęcenia. I cudowni ludzie, których nagle zaczynasz spotykać na swojej drodze. Wspierający, oferujący bezinteresowną pomoc, łagodzący napięcia, czasem obracający problemy w żarty, dający rabaty, obniżający ceny, podpowiadający ciekawe rozwiązania… Bez nich byłoby znacznie trudniej, choć i tak nie było zbyt łatwo. A ja spotkałam ich naprawdę wielu. Aż sama jestem w szoku, kiedy pomyślę, ile nowych osób poznałam w tym wyjątkowym czasie.

Dwumiesięczne „wygnanie” (ale we wspaniałe, komfortowe i wesołe miejsce – dzięki, Aniu), bo ciągle coś szło nie tak, wiele mnie nauczyło. Częściowa rozłąka z dzieckiem – jeszcze więcej. Dojazdy do pracy – pokazały nową perspektywę. Doglądanie remontu i poznawanie jego tajników oraz „robotniczej” braci – dało doświadczenie na przyszłość, bo oczywiście wciąż coś jest do zrobienia.

A dziś?… Siedzę w moim salonie na wygodnej sofie, za ścianą mam wymarzoną sypialnię z superwygodnym materacem, do której kurier wiezie jeszcze śliczne łóżko, moje dziecko obok tworzy, znaczy rysuje – już inaczej, znacznie lepiej, niż jeszcze dwa miesiące temu, choć i wtedy jej prace wzbudzały ogólny podziw, koty śpią na kaloryferach, zamiast na piecach, przyjaciele i znajomi wysyłają mi kolejne zdjęcia do „Galerii Korytarz”, której wygląd budowałam w wyobraźni od lat, a w mojej głowie rodzą się kolejne marzenia… Bo kto nie marzy, ten niczego w życiu nie zmienia, a zmiana jest zawsze na lepsze!

Dogoniłam króliczka, wiele razy łapiąc zająca. No i nikt mi go nie wyciągnął z kapelusza. Nie tak się spełnia marzenia. Zawsze droga do nich jest inna, niż byśmy chcieli. Ale chyba znacznie ciekawsza, bo nieznana. A na horyzoncie już jest kolejne. Bo trzeba zawsze chcieć więcej.

No i te wzniosłe marzenia też mam… Jak każdy 😉

Aha! No i pewnie chcecie wiedzieć, jak to jest dogonić tego króliczka. Z-A-J-E-B-I-Ś-C-I-E!!! Psst! Nie powtarzajcie tego 😉

PS No i nie przegapcie swoich króliczków, które można złapać. Rabbit crossing 😉

Brak komentarzy


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis: