Skip to content

PRZEŻYĆ ŻYCIE PO SWOJEMU

Lubicie ulicznych grajków? No przyznajcie się. Idziecie ulicą i dzięki nim czujecie się, jak w musicalu (a kto nie lubi musicali, kto nie ma zwykle jakiejś muzyki w głowie?!) Idę sobie ulicą, pogrążona we własnych myślach, w tym, co mam jeszcze do zrobienia, załatwienia, w problemach, które zawsze jakieś się znajdą, w marzeniach… i nagle z tego zamyślenia wyrywa mnie ktoś, kto gra kawałek, który uwielbiam. Jak dzisiaj skrzypek stojący pod Rossmannem w Rynku, który jakby na zawołanie, gdy wychodziłam spod wieży zagrał „My Way” Sinatry. Co prawda zaraz go jakaś kobietka z Rossmanna przegoniła, że niby za głośno czy coś (albo że za smutno… sama nie wiem), ale zagrał to i przypomniał mi… co jest w życiu ważne.

Dziś oglądałam z córką któryś z wieczornych programów informacyjnych. Temat nr 1 – katastrofa niemieckiego airbusa. Śmierć tylu osób zawsze porusza. Ale szczególnie porusza śmierć szesnaściorga nastolatków z małej niemieckiej miejscowości. Ich rodzicom świat musiał się przedwczoraj zatrzymać, jak mnie przed laty, kiedy umarł mój ojciec. Wtedy to ja byłam nastolatką.

A gdyby było odwrotnie? Gdybym to ja wtedy umarła? Gdyby nie dane było mi przeżyć tyle wspaniałych, choć i trudnych lat? Ci młodzi ludzie mieli całe życie przed sobą. I skończyło się. A mogli tyle jeszcze przeżyć.

Mogli brać z życia pełnymi garściami. Mogli odnosić sukcesy. Ale życie jest kruche. I to nie my decydujemy, kiedy sie skończy. Dlatego dziś jeszcze mocniej niż zwykle przemówiły do mnie słowa „My Way”…

Kochałem, śmiałem się i płakałem,
Doznałem spełnienia, ale i uczucia straty,
A teraz, kiedy łzy obeschły,
Mogę się już tylko cieszyć,
Myśleć, że dokonałem tego wszystkiego,
I bez obaw powiedzieć
Że żyłem tak, jak chciałem…

Kto na koniec życia będzie mógł tak o sobie powiedzieć? Czy wszystkie decyzje podejmujemy sami? Czy są one zgodne z tym, co myślimy? Czego chcemy? O czym marzymy? Dlaczego wydaje nam się, że życie będzie trwać wiecznie?

Od lat próbuję zrozumieć, dlaczego ludzie boją się żyć, tak jak by tego chcieli. Nawet ja sama. Tak, jesteśmy istotami społecznymi. Liczymy się ze zdaniem innych. Ale jeśli jest ono sprzeczne z naszym, z tym, czego sami dla siebie pragniemy, to dlaczego zwykle wygrywają ONI, a nie MY? Wiem, boimy się ryzyka, a przecież jutro może nawet nie być nam dane go podjąć. Dlaczego więc?… Dlaczego odkładamy pewne rzeczy „na później”? Skąd przekonanie, że to „później” nastąpi? Dlaczego robimy plany, skoro jutro możemy ich nie móc zrealizować?

Każdy z nas ma przecież swoje życie. Może je przeżyć pięknie, pozostawiając po sobie kawałek siebie na tej Ziemi – we wspomnieniach bliskich, w dzieciach, w tym, czego dokonaliśmy, w wielu innych sytuacjach, o których nawet nie wiemy, bo nie próbujemy. I możemy nie przeżyć wcale. Co wybieracie?

PS 1 Wykonanie „My Way” przez Robbiego Williamsa w Royal Albert Hall jest najlepsze. Też zrobił to „his way” 😉

PS 2 Wrzućcie tym ulicznym grajkom jakiś grosz. Czynią naszą codzienność ciekawszą, a za większością z nich stoi ciekawa historia 🙂

Brak komentarzy


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis: