W DUPIE TEGO NIE MAM…

Taaak, mamy oto wybory, a że za niecałe 24 godziny zaczyna się cisza wyborcza, to jeszcze jeden wpis a propos wyborów. Ciekawy dzień dzisiaj, nieoczekiwanie pełen spotkań z samorządowcami, radnymi, kandydatami na radnych… Słuchanie opowieści o tym, jak chodzą po domach, jak namawiają, zapraszają do głosowania i… jak ludzie mają to totalnie w dupie.

Smutne to, ale prawdziwe. Piszę o tym od kilku miesięcy, a nikt mi nie chce uwierzyć. Nikt nie chce uwierzyć w to, że samorząd i życie miasta rozumie i analizuje grupa tak niewielka, że można by zaryzykować stwierdzenie, że rekrutuje się spośród samorządowców oraz przyjaciół i znajomych tego królika, który podawany jest zawsze tak jak wyborca chce ;)

Jedna z kandydatek, która po raz drugi wędruje po domach w swoim liczącym nieco ponad 2000 uprawnionych do głosowania okręgu, relacjonuje, że tylko jedna osoba zwróciła uwagę na to, że gromadzi ulotki i czyta programy. A reszta? Reszta ma pracę, dom, dzieci, rodzinę… Troski i radości. Sukcesy i porażki. Własne i osobiste. Co ich obchodzą jakieś wybory? Ale część z nich pójdzie zagłosować, bo czuje, że powinna. Inna część – spędzi 16 listopada taką niedzielę jak zwykle.

Zżymamy się na frekwencję wyborczą, a powinniśmy się cieszyć z tej, która jest. Polacy najwyraźniej uważają, że raz zagłosowali – w 1989 roku. I wystarczy :) Gdyby wybory odbywały się latem, chętniej poszliby grillować niż głosować. A przy grillowaniu narzekaliby na to czy tamto w mieście. I czy ktoś im zabierze to prawo obywateli demokratycznego kraju? Tak! Ja! Bo nie narzekajcie potem, jeśli w dupie mieliście głosowanie w wyborach. Sami sobie zabierzecie prawo do narzekania. Ale jak Wam się podoba taka postawa, Wasz problem…

I jeszcze kolejna refleksja po dzisiejszych spotkaniach… Jesteśmy w środku nowego rozdania unijnych funduszy. Świdnica – wbrew temu, co rozpowiadają w swoich demagogicznych gadkach inni kandydaci – korzysta z nich po mistrzowsku, no… po wicemistrzowsku, bo na Dolnym Śląsku zajmuje drugie miejsce. Gdy przyjdzie nowy prezydent… to wierzycie, że będzie się zajmował funduszami unijnymi? Nie! Najpierw zacznie od czystek w urzędzie, obsadzania stanowisk „swoimi”, potem to samo zrobi w miejskich spółkach, a potem… zacznie uczyć się, jak być prezydentem. I tak zastanie go rok 2016. Kiedy już będzie za późno na cokolwiek.

Ja… nie mam tego wszystkiego w dupie, więc konsekwentnie… stawiam na Murdzka. Właśnie dlatego :)