MIESZKANIOWY BÓL GŁOWY

niedziela, 18 stycznia, 2015 0 0

Bardzo jestem ciekawa, jak nowa władza Świdnicy poradzi sobie z problemem mieszkaniowym. Bo problem ten, o czym na razie się milczy, to nie tylko brak mieszkań dla 300 oczekujących rodzin, nie tylko mieszkanie wielu rodzin w skrajnych warunkach, ale też fakt, że ogromna liczba rodzin nie płaci czynszu nawet za mieszkania socjalne i nawet wtedy, kiedy mają dopłatę. Smutne, ale prawdziwe.

Stan należącej do miasta tak zwanej substancji mieszkaniowej jest katastrofalny. Nie tylko rodziny, które mieszkają w lokalach socjalnych, ale i ci, którzy płacą miastu czynsz jak za lokalne mieszkalne, często żyją w warunkach nieodpowiadających nie tyle standardom XXI, ale nawet XX wieku! Co więcej, stan niektórych lokali tzw. mieszkalnych jest gorszy niż nowo wybudowanych czy wyremontowanych lokali socjalnych.

No i to nagminne niepłacenie czynszów… Wieloletnie próby Miejskiego Zarządu Nieruchomości, by odzyskać chociaż część gigantycznych długów, jakie lokatorzy miejskich mieszkań mają wobec miasta, były jak przysłowiowa walka z wiatrakami. A teraz powiem coś, co będzie jeszcze trudniejszą dla miłościwie nam panującej władzy pigułką do przełknięcia – tych 300 osób, które czekają na miejskie mieszkania, to w co najmniej połowie kolejna grupa potencjalnych niepłacących. Bo kto w dzisiejszych czasach czeka na komunalne albo socjalne mieszkania?…

Pracując jeszcze w „Wiadomościach Świdnickich” nie raz podejmowałam ten temat. Podpowiadałam rozwiązania, nawet drastyczne, jak totalna rewolucja w MZN-ie, najlepiej połączona ze zrównaniem go z ziemią i zbudowaniem od nowa (w przenośni, oczywiście, choć bywam tam i kiedy patrzę, w jakich warunkach pracują tam ludzie, to przestaje mnie dziwić stan pozostałego mienia komunalnego). Abolicja czynszowa, ale solidnie obwarowana spełnieniem odpowiednich warunków, to rzecz, na którą powinna odważyć się już poprzednia władza, jednak nie odważyła się. Ciekawe, czy tę odwagę znajdzie nowa… W gruncie rzeczy to proste – mamy kilka milionów kasy, co do której nie ma się co już oszukiwać, że bezpowrotnie przepadła, a więc wystarczy spojrzeć prawdzie w oczy, zamknąć je na chwilę, żeby mniej bolało, i podnieść do góry rękę nad odpowiednią uchwałą. Budżet tych pieniędzy już nie ujrzy, ale miasto może dzięki temu ujrzeć nowe perspektywy w mieszkaniówce.

To jest temat-rzeka, więc może na dziś poprzestanę na tych paru zdaniach. Ale trzeba być naprawdę aroganckim, żeby w kraju, gdzie nie ma samorządów bez problemu mieszkaniowego, gdzie nie ma dokąd eksmitować ludzi z wyrokami sądowymi, a i sama eksmisja to i tak dopiero początek problemów, zarzucać poprzednikom jakieś zaniedbania. Cóż… zobaczymy…

Fotkę sobie pożyczyłam od Darka Nowaczyńskiego (mam nadzieję, że mnie nie zruga, gdy znów wpadniemy na siebie w mieście – szanse mniejsze, bo rzadziej w Świdnicy ostatnio bywam ;))

Komentarze

komentarz

Brak komentarzy

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *