ZNOSIMY ZAKAZY!!!

W Polsce nie będzie islandzkiego kobiecego break-through, jaki przypomniało nam ostatnio wielu użytkowników FB, na czele z ikoną polskiej niepokorności, aktorką Krystyną Jandą. Nie będzie masowego zrywu solidarności Polek, które 3 października pójdą w pizdu na marsze, protesty, wiece albo po prostu na całodniową bumelkę, żeby pokazać mężom, że bez nich to może sobie co najwyżej wodę zagrzać, a i tak się nią poparzy 😉 Nie będzie paraliżu urzędów, instytucji, przedsiębiorstw ani gospodarstw domowych.

Nie będzie, mimo że w ciągu 41 lat od czasów islandzkiego wzorca środki i tempo masowej komunikacji poszły lata świetlne do przodu i zasięg informacji o 3/10 jest niepomiernie szybszy i większy. Nie będzie, bo…

No, właśnie, dlaczego?

Przyznam szczerze, że nie znam dobrej odpowiedzi na to pytanie, chociaż w przypadku tego, co dzieje się obecnie w kwestii praw kobiet w Polsce, myślę, że tak zwana solidarność waginy powinna wziąć górę nad babską zawiścią o droższą torebkę, ładniejsze buty, bogatszego męża i zdolniejsze dzieci. Ale po czarnym proteście, na którym byłam tydzień temu we Wrocławiu, wiem, że tak nie będzie…

Bo ja, mimo że też pojechałam na szoping, to jednak wiedząc, że w tym dniu jest protest w tak ważnych dla nas, kobiet, sprawach, postanowiłam dotrzeć także i na wrocławski Rynek, a propozycję ubrania się na czarno i pójścia tam przyjęły bez obiekcji i moja mama, i moja córka i jej przyjaciółka. Bo nic nas to nie kosztowało, a wsparłyśmy ważną sprawę. Niestety, maszerując Świdnicką, mijając tłumy kolorowych, uśmiechniętych, zadowolonych z życia kobiet w różnym wieku, zrozumiałam, że podobnie jak wiele innych rzeczy, które dzieją się w tym kraju, także i tę większość społeczeństwa ma zwyczajnie w dupie.

Tak jak mamy w dupie to, kto nami rządzi, obojętnie, czy to miasto, gmina, powiat czy kraj. Ba! Nawet w większości nie wiemy za bardzo, kto jest kim i gdzie.

Bo my, Polacy, nie mamy barwy – to właśnie sobie niedawno uświadomiłam. Nie umiemy wprost wyrażać tego, za czym się opowiadamy, co myślimy i kogo popieramy. Mało tego – w większości nawet sami nie mamy o tym bladego pojęcia! Nasz talent strajkowy skończył się wraz z nadejściem kapitalizmu. Każdy strajk, który był później, był tylko i wyłącznie medialną farsą. Bolesna, ale jednak prawda.

Przestaliśmy być JACYŚ. Przestaliśmy umieć walczyć o swoje. Liczymy na to, że ktoś za nas to zrobi, no bo przecież my to musimy do pracy, a potem na jogging, a właściwie to po co się w to mieszać, przecież to jedna klika…

Kiedy więc przychodzi moment, w którym trzeba być JAKIMŚ, trzeba przywdziać barwę (a choćby i czarną – w końcu to królowa barw), to nagle okazuje się, że wolimy być szarzy, nijacy, nieangażujący się, pilnujący swojej małej stabilizacji, byleby nic nie wstrząsnęło naszym życiem.

Piszę to wszystko ogólnie o nas, Polakach, ale oczywiście dotyczy to także kobiet, bo tutaj niczym nie różnią się od mężczyzn.

Konformizm kobiet jest takim samym konformizmem jak konformizm mężczyzn.

Tak więc… nie będzie pospolitego ruszenia bab. 3/10 nie zblokują się ani urzędy, ani instytucje, ani przedsiębiorstwa, ani gospodarstwa domowe. Część z nas, owszem, wyjdzie z pracy, z domów, pójdzie na wiece, protesty i jestem szczęśliwa, że pracuję w firmie, której właścicielka sama takie rzeczy proponuje. Ale część – po prostu BĘDZIE (żeby być). Mimozy, byliny, chwasty i bluszcze… Wybierzcie sobie, kogo akurat znacie, a kto na pewno w protestach nie weźmie udziału.

Tak czy owak – ja nie mam w dupie, będę protestować, będę namawiać do tego innych, zabiorę do samochodu tyle bab, ile prawo pozwala mi zmieścić, zachęcę na blogu tyle, ile zrozumie, że – nawet jeśli to zasłona dymna dla kontrowersyjnych ustaw, umów itd. – to prawa kobiet do decydowania o tym, co się dzieje z ICH CIAŁEM są tak samo ważne i tak samo niezbywalne jak prawo głosu, które przecież mamy wszyscy i może wreszcie nauczymy się z niego mądrze korzystać.

PS 1 Nie jestem feministką. Uważam, że świat bez mężczyzn byłby nieporozumieniem. Ale… jesteśmy takimi samymi ludźmi i powinniśmy mieć takie same prawa. Jeśli panowie mogą stanowić o sobie w 100%, to wara komukolwiek od jakiegokolwiek procenta samostanowienia kobiet!!!

PS 2 #znosimyzakazy