Skip to content

Rok 2024, czyli o tym, jak zostałam bohaterką książek, o pierwszych razach i o świętowaniu

Rok 2024 był zdecydowanie jednym z najbardziej intensywnych i mogę też powiedzieć, że w pewnym sensie przełomowych w moim życiu. Od kilku lat poruszam się ruchem jednostajnie przyspieszonym, ale ten mijający rok bije na głowę wszystkie poprzednie. Nic dziwnego, że gdy zbliża się ku końcowi, czuję gigantyczne emocjonalne zmęczenie, ale też wielką dumę i radość, że to wszystko się wydarzyło. I że wydarzyło się mnie.

Świętowałam dwanaście miesięcy podcastu „Po tej stronie”

W listopadzie świętowałam dwanaście miesięcy prowadzenia podcastu „Po tej stronie”. Przez tych dwanaście miesięcy nieustannie dostawałam wsparcie otoczenia i dowody na to, że hasztag #podcastratunkowy, który sobie wymyśliłam, wcale nie jest na wyrost.

Tworzenie podcastu to zdecydowanie jedno z największych wyzwań, jakie przed sobą w życiu postawiłam, ale też jedna z tych rzeczy w życiu, które dają mi najwięcej satysfakcji. Goście, z którymi mam przyjemność rozmawiać, to wyjątkowi ludzie, a ich historie to dowody na to, że nie trzeba zapraszać na nagranie celebrytów, żeby dać słuchaczom wartościowe treści.

Ale podcast to nie tylko goście i nagrania. To też cała otoczka, której nie widać, a która wymaga ode mnie wielkiego wysiłku związanego głównie z poszukiwaniem czasu, pieniędzy na sprzęt, podróże, hotele itd. Tym bardziej cieszę się, że mam w tym wsparcie mojej córki, bez której to, co idzie w świat (i same odcinki, i rolki, i grafiki) nie wyglądałoby tak, jak wygląda. A będzie wyglądać jeszcze lepiej. I cieszę się, że mam wielkie wsparcie przyjaciół i moich dobrych duchów, którzy doradzają, podsuwają rozmówców, podpowiadają i kibicują mi. Bez nich wszystkich może i podcast by był, ale nie taki, któremu – mimo trudnej tematyki – w Boże Narodzenie na YT stuknęły 4000 subskrypcji…

W grudniu zaczęłam nowy sezon „Po tej stronie” i z niecierpliwością czekam na kolejne spotkania, bo wiem, że nie tylko mogą one pomóc innym, ale też bardzo wiele wniosą do mojego życia, tak jak wniosły wszystkie rozmowy, jakie odbyłam do tej pory.

Zostałam bohaterką książek i napisałam własną

A skoro o życiu mowa, to ja, a właściwie moje historie (choć bardzo różne) zaczęły żyć – można chyba powiedzieć, że życiem wiecznym – w dwóch książkach. We wrześniu była premiera książki Halszki Witkowskiej i Moniki Tadry „Niewysłuchani. O śmierci samobójczej i tych, którzy pozostali”. Jedna z trzynastu opowiedzianych w niej historii straty to opowieść o samobójczej śmierci mojego męża i o tym, z czym się zmierzyłam przed nią i po niej.

Druga książka, której autorkom, dwóm znakomitym dziennikarkom Magdalenie Grzebałkowskiej i Ewie Winnickiej, ciekawa wydała się moja historia, to „Jak się starzeć bez godności 2”. To, co im napisałam odpowiadając na apel o wspólne napisanie jednego rozdziału, dotyczy całkiem innego bieguna życia, ale też można tę historię w pewnym sensie nazwać przełomową, bo jest o mojej menopauzie, którą przeszłam przedwcześnie i w sposób dość absurdalny.

Pisząc o książkach, nie mogę nie wspomnieć, że właśnie w tym roku skończyłam pisać swoją własną (!), która niedługo trafi do sprzedaży w formie drukowanej i e-booka. A to oznacza, że kolejny rok też zacznie się przełomowo.

Miałam kilka pierwszych razów

W mijającym roku po raz pierwszy w życiu wystąpiłam w telewizji na żywo. Choć stało się to zupełnie przypadkiem i zapewne dlatego, że prowadzący musiał załatać jakąś lukę, w marcu byłam gościem Rozmowy Faktów w TVP3 Wrocław. Opowiadałam o miejscu, w którym mam przyjemność pracować etatowo, czyli o Ośrodku Wsparcia Ekonomii Społecznej dla subregionu jeleniogórskiego.

Pierwszy raz w życiu zostałam przez kogoś do czegoś nominowana. Zrobiły to dziewczyny z Fundacji Boskie Karkonoskie, nominując mnie do tytułu Boska 2024 i tak oto nie tylko znalazłam się w gronie dwunastu innych nominowanych cudownych kobiet, ale też miałam pierwszą w życiu profesjonalną sesję zdjęciową i… uroczystą koronację!

Po raz pierwszy w życiu poproszono mnie o wygłoszenie wykładu na konferencji. W tym też maczały swoje urocze damskie palce Boskie, bo była to listopadowa IV Boska Konferencja. Prawie pełna sala, mimo że w tym samym czasie były „konkurencyjne” wykłady, spowodowała, że urosły mi skrzydła.

Wtedy byłam także gościem (a nie prowadzącą) panelu dyskusyjnego, co również zaliczam jako swój pierwszy raz.

W związku z rocznicą podcastu odważyłam się też założyć konto na buycoffee.to i ku mojemu zaskoczeniu, postawiono mi całkiem sporą ilość kawy. Zatem to też jakiś pierwszy raz. Pierwszym razem było też nagranie rozmowy w języku angielskim, bo kiedy poznałam historię Briana Kinselli, który walczy z nieoperacyjnym rakiem przełyku po tym, jak na raka piersi zmarła mu żona, a jednak zaraża innych optymizmem, nie mogłam się powstrzymać, żeby go nie zaprosić do podcastu.

Z pierwszych razów na pewno muszę też wymienić to, że „przekonałam” moją rodzinę, żebyśmy nie robili sobie prezentów na święta, tylko wyjechali w góry. Czaiłam się z tym od kilku lat, a okazało się to bardzo proste, dlatego słowo „przekonałam” jest w cudzysłowie 😉

Bo życie jest krótkie…

Co jeszcze? Jeszcze całe mnóstwo rzeczy. Ważnych i mniej ważnych. Ale za mało tu miejsca na wszystko, więc wymienię mój wyjazd do Warszawy na konferencję „Wygraj życie”, gdzie oprócz tego, że dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy, poznałam też moich przyszłych rozmówców, których Wy poznacie w nadchodzącym roku. Jeden z nich – ksiądz Tomasz Trzaska – otworzył nowy sezon podcastu.

Byłam też na krótkim urlopie w Egipcie, który oprócz poznania fajnych ludzi, wiązał się jeszcze z ciekawym i niezapomnianym doświadczeniem podróży przez słynny biblijny Półwysep Synaj. Z odkryć podróżniczych muszę jeszcze koniecznie wymienić pałac Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim, który jest absolutnie zjawiskowy i do którego – mimo że mieszkam tak blisko – trafiłam dopiero w tym roku. Ale może to i dobrze, bo teraz zaczyna być naprawdę co oglądać. Zdobyłam też w 2024 kilka szczytów górskich, na które – mimo że też są blisko – do tej pory nie weszłam. A góry zawsze mi dobrze robią na głowę.

Miałam też w tym roku wielką przyjemność poprowadzić wernisaż wystawy zdjęć do przyszłorocznego kalendarza Fundacji eRAKobiet, dzięki czemu poznałam kolejne wspaniałe, dzielne amazonki i… amazona.

Last but not least – z projektowania wnętrz też się coś nowego znalazło, bo w 2024 zrobiłam projekty dwóch kolejnych wnętrz, w tym po raz pierwszy – salonu kosmetycznego.

Na pewno o czymś zapomniałam, bo po prostu było tego bardzo dużo. Ale na tym poprzestanę.

Kiedy miałam czas na to wszystko? Nie wiem, a często słyszę to pytanie. Nie będę udawać, że pracować na etacie, prowadzić własną działalność, projektować wnętrza, nadzorując inwestycje, tworzyć podcast, pisać książkę i jednocześnie próbować prowadzić „normalne” życie z tym całym sprzątaniem, praniem, zakupami, gotowaniem, ogarnianiem samochodu, treningami, czytaniem książek i wszystkiego, co pomaga mi w podcastowaniu, ale też rozrywką nie zawsze jest łatwo. Co ja piszę?! Bywa to momentami ponad siły. Ale chyba wolę tak niż wrócić do domu po ośmiu godzinach i już nic kreatywnego nie robić. Życie jest za krótkie, żeby je tak trwonić 😉

Dobrego 2025!

Brak komentarzy


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij ten wpis: