Mnie nie dziwi, że Polacy w prowokacyjnej sondzie Filipa Chajzera nie potrafią rozpoznać symbolu SS. Polacy w ogóle wielu rzeczy nie wiedzą. Zapytajcie ich, akurat dziś, gdy jeszcze trwa majówka, co właściwie świętują. Ja obstawiam „święto grilla” albo „długi weekend” 😉 Nawet kościół dał wiernym w piątek dyspensę od niejedzenia mięsa.
Nie czytali „Ferdydurke” – nie wiem, czemu akurat wczoraj mi się przypomniała beznadziejna adaptacja Jerzego Skolimowskiego, w której próbował pokazać zagranicy to, co nawet nie każdy Polak rozumie ;), a z „Pana Tadeusza” znają Inwokację (bo jest w podręczniku). Wiedzą, że Roman Polański spał z nastolatką i dlatego jest ścigany, ale jego kilku genialnych filmów nie widzieli na oczy. A poproście ich, żeby przytoczyli jakiś tytuł 😉 Nie mają pojęcia o przełomowych datach w historii Polski, a okrągły stół kojarzy im się z królem Arturem i jego rycerzami 😀
Mówią przyszłem, poszłem, wziąść, włanczać, jeste… I żyją! I grillują! A jak! 😀
Ale czemu tu się dziwić, skoro czołowa dziennikarka od kultury z TVN-u Anna Wendzikowska nie wie, kto to był Grotowski, a ostatnio ponoć zgodziła się zrobić wywiad z pisarzem Charlesem Bukowskim. Nieżyjącym 🙂
Prawda jest taka, że zdobyta w polskiej szkole wiedza jest człowiekowi w większości do niczego nieprzydatna. Ludzie i tak żyją. I tak pracują (chociaż nie w Święto Pracy). I tak chodzą tymi ulicami. Jedzą w knajpach. Piją piwo. Grillują. Wyjeżdżają na wczasy. I dalej mówią: przyszłem, poszłem, wziąść, włanczać, jeste i… dopiszcie sobie jeszcze inne błędne słowa. I świat się kręci.
Powiem więcej – wiedza czasem obraca się przeciwko człowiekowi 😀 Weźcie mnie. Kilka lat temu niechcący zafundowałam szkolnym i ogólnoświdnickim uroczystościom śpiewanie wszystkich zwrotek „Mazurka” Dąbrowskiego.
Sorry, ludzie – nie wiedziałam, że mi się uda 😀
A było to to tak.
Zbliżała się okrągła rocznica 13 grudnia. Siedziałam na kolegium redakcyjnym w „Wiadomościach Świdnickich” i akurat przyszła moja kolej, żeby zgłaszać tematy. Zaproponowałam więc jakiś temat z tym związany. W tym momencie jedna z młodszych dziennikarek zrobiła wielkie oczy i zapytała, co było 13 grudnia. Wtedy ja i ówczesna naczelna zrobiłyśmy wielkie oczy. W odpowiedzi na nasze wielkie oczy jeszcze większe oczy zrobili inni młodsi dziennikarze. Zostali więc zapytani, czy wiedzą, co było 13 grudnia 1981 roku. Nie mieli pojęcia. Jako że ja pojęcie miałam, stałam się etatową redakcyjną patriotką, czyli dziennikarką „od narodowych świąt i rocznic”, więc gdy rok później zbliżał się 11 listopada, do mnie należało zgłoszenie tematu. Miałam już przemyślane inne ujęcie polskiego patriotyzmu – chciałam pójść do szkół i poprosić uczniów znienacka, żeby zaśpiewali kolejne zwrotki Hymnu RP, a potem opisać wrażenia. Była też sonda, w której podawaliśmy cytat:
Już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakany:
Słuchaj, jeno, pono nasi biją w tarabany
i pytaliśmy, skąd to cytat 😀
Materiał wyszedł przecudnej urody, a świdnickie szkoły zaczęły od tamtej pory uczyć uczniów wszystkich zwrotek hymnu, ale też – niestety – wszystkie śpiewać, o czym miałam się niebawem przekonać będąc matką uczennicy w podstawówce 😉 Nie byłam zadowolona.
Dziś już bym tego nie zrobiła, bo sama muszę tak czasem stać i śpiewać, i wiem, jak to boli 😉 A wszystko przez to, że postanowiłam zanieść pod strzechy tzw. wiedzę bezużyteczną. Bo na cholerę takiemu człowiekowi wszystkie zwrotki narodowego hymnu? Najeść się nimi nie naje. Zarobku też mu nie przyniosą, chociaż… czekajcie – mnie przyniosły! Dostałam za tamten materiał całkiem niezłą jak na „WŚ” wierszówkę ha ha ha 😀
Spokojnie – nie zacznę mówić przyszłem, poszłem, wziąść, włanczać. Taka głupia to ja już nie jeste… 😀