Z drżeniem wskazującego palca, łomotem serca i duszą na ramieniu kliknęłam i opublikowałam dzisiaj pierwszy odcinek podcastu „Po tej stronie”. Droga, jaką przeszłam do tego momentu była najkrótszą i najdłuższą jednocześnie drogą do jakiegokolwiek celu w moim życiu. Najkrótszą, bo od chwili pojawienia się pomysłu do jego realizacji, czyli do dzisiaj do północy 20 grudnia 2023, kiedy odcinek będzie już dostępny, minęły niespełna cztery miesiące. Najdłuższą, bo właściwy moment, który mnie do tego celu doprowadził, nastąpił 30 marca 2012 roku, w dniu samobójczej śmierci mojego męża.
Rozsypana układanka
Moja żałoba po śmierci męża, mimo że doskonale rozumiałam, że po tej stronie już go nie ma, była głównie wyparciem. Kiedy patrzę na to z dzisiejszej perspektywy i z perspektywy wielu rozmów, jakie odbyłam przez te lata, ale przede wszystkim – tych ostatnich – widzę, co mój mózg zrobił, żebym nie cierpiała.
Wymyślił taki lob jak w piłce nożnej, którym przerzuciłam siebie z jednej strony boiska na drugą razem z piłką, nie dotykając nogami murawy. Pamiętam, że niczego tak bardzo wtedy nie pragnęłam, gdy już dotarło do mnie, co się stało, jak tego, żeby wróciło „dawne życie”.
Ono oczywiście nigdy nie wróciło. Nigdy nie wróci. Nigdy nie wraca u nikogo, kto stracił bliską osobę. Układany czasem dłużej, a czasem krócej obraz naszego życia rozsypuje się, ale ten element, który z niego wypada, z biegiem lat będzie coraz mniejszy w tej coraz większej układance, jaką każdego dnia nasze życie się staje. Potem zostanie już tylko we wspomnieniach. Czasem lepszych, czasem gorszych. Bo życie bywa różne.
Jak to jest być młodą wdową?
Jednak to, że przelobowałam nad stratą, nie oznaczało, że jej nie było. I odczuwałam to w różnych formach – wewnętrznie przeogromną momentami samotnością, o której sile tylko ja wiem, ale też zewnętrznie – bo świat dookoła nagle chwilowo uznał mnie i moje życie za swoją własność. Doświadcza tego niemal każda wdowa w wieku „nie-wdowim”. Odsyłam Was tutaj do artykułu z „Wysokich Obcasów”, w którym wypowiadamy się ja i o wiele młodsza ode mnie, zaledwie 26-letnia, wdowa – Julia, która jest też gościem drugiego odcinka „Po tej stronie”.
Ale swoje obserwacje i refleksje o tym, jak to jest być młodą wdową, opisałam dużo wcześniej, w 2016 roku, cztery lata po śmierci mojego męża. Zrobiłam to tutaj, na tym blogu. Dwa lata później był jeszcze „aneks”. I to był jeden z milowych kroków na drodze do miejsca, w którym jestem teraz, chociaż wtedy kompletnie sobie nie zdawałam sprawy z tego, że kiedykolwiek jeszcze do tego wrócę, i to w taki sposób.
Wdowia grupa na Facebooku
W 2018 roku założyłam na Facebooku grupę wsparcia, której nazwa „Być młodą wdową” została zainspirowana tytułem wspomnianych artykułów. Reakcje innych wdów na te publikacje spowodowały, że zrozumiałam, jak wielki musi być brak tego typu miejsc czy form wsparcia, skoro kobiety szukające pomocy po stracie trafiają na artykuł mało znanej blogerki, i to nawet po kilku latach od jego publikacji. To z tych obserwacji i z inspiracji innych wdów powstała ta grupa.
Dziś nie ma dnia, aby nie dołączała do niej co najmniej jedna osoba. Jest nas blisko 1300. A z dyskusji, które tam się toczą, wynika, jak wiele pytań tych kobiet wciąż pozostaje bez odpowiedzi i jak duże jest podobieństwo sytuacji, w jakiej się znalazły – emocjonalnej, rodzinnej, życiowej. Kiedy to do mnie dotarło, pewnego czerwcowego wieczoru w 2023 roku, postanowiłam połączyć moje różne umiejętności oraz doświadczenia własne i członkiń grupy, by napisać książkę, która będzie mogła być pewnym drogowskazem dla zagubionych, owdowiałych kobiet (ale nie tylko), pozostających po tej stronie.
Jak żyć po tej stronie?
Książka jest już prawie skończona. Ale w trakcie prac nad nią wszystko się zmieniło. Rozmawiając z innymi wdowami, czytając historie, którymi zechciały się ze mną podzielić, analizując wyniki mojej ankiety, którą anonimowo wypełniały, zrozumiałam, z jak złożonym tematem mam do czynienia. I że jest to temat na coś zdecydowanie więcej (i dłużej) niż tylko sama książka poświęcona wdowieństwu.
Tak powstał pomysł, by jeszcze zanim skończę książkę, stworzyć podcast poświęcony tematyce śmierci, żałoby, traumy, zdrowia psychicznego, depresji, prób samobójczych itd., ale omawianych w kontekście dalszego życia wszystkich osób, które po stracie zostają „po tej stronie”. Wiem, że to trudne tematy, ale też wiem, że trzeba je podejmować. I wbrew pozorom, nie każda rozmowa na ten temat jest smutna, o czym przekonacie się słuchając moich gości, których lista już jest bardzo długa. Ale każda taka rozmowa jest ważna. Na pewno ważna dla mnie. Ale jestem przekonana, że może być ważna dla bardzo wielu osób.
W pierwszym odcinku rozmawiam z Kasią, wdową od niespełna dwóch lat, której mąż – tak jak mój – jest ofiarą śmierci samobójczej, i która owdowiała – tak jak ja – w wieku 38 lat. Która – tak jak ja – została sama z dzieckiem i która wcześniej – podobnie jak ja – stoczyła nieprawdopodobną walkę, by uratować męża przed samym sobą.
Bo życie warte jest rozmowy
Rozmawiam o śmierci, dlatego że wierzę, że to właśnie życie, nasze życie po tej stronie, warte jest rozmowy.
Mamy dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, kiedy się zorientujemy, że mamy tylko jedno.
Konfucjusz
Taki mędrzec, jak Konfucjusz, nie mógł się mylić. A każda spotkana przeze mnie osoba, która przeżyła głęboką albo traumatyczną stratę, tylko to potwierdza. Dlatego rozmawiam.
Jestem bardzo dumna z tego, że nieznanemu podcastowi, który dopiero debiutuje, udało się jeszcze przed emisją uzyskać zaufanie i patronat niesamowicie ważnego projektu „Życie warte jest rozmowy” oraz współpracę z ekspertem Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie (zapobiegajmysamobojstwom.pl).
Jestem niezmiernie wdzięczna dr Halszce Witkowskiej, suicydolożce, pomysłodawczyni projektu „Życie warte jest rozmowy”. Zaufała mi, nie mając pojęcia, kim jestem i jak będzie wyglądał mój podcast. Dr Halszka Witkowska jest autorką niesamowitych książek, które pomogły mi zrozumieć, w jak głębokim mroku musiał tkwić mój mąż na długo przed śmiercią. I pomogła mi uwierzyć, że nie było w tym nic z mojej winy. Dotarło też do mnie, w jak mrocznym świecie żyją wszystkie osoby zagubione po tej stronie z powodu depresji, żałoby, nieuleczalnej choroby itd. Dr Halszka Witkowska będzie też jednym z moich podcastowych gości.
Jestem wzruszona, że moja lista tematów, które chciałabym w tym podcaście poruszyć, została zapełniona nazwiskami i kontaktami do ekspertów, z którymi mogę właśnie na te tematy porozmawiać, przez założycielki Instytutu Dobrej Śmierci.
Ale najbardziej jestem poruszona wszystkim, co dzieje się, od momentu najpierw podjęcia decyzji o napisaniu książki, a potem – o realizacji podcastu. Jest to totalnie nieprawdopodobne, ale sprzyja mi WSZYSTKO, nawet jeśli czasem, zmęczona, mam wrażenie, że przestaje mi sprzyjać.
Chcę wierzyć, że to dopiero początek współpracy z organizacjami i środowiskami, które mają podobny cel jak ja – mniej cierpienia i mniej niepotrzebnych śmierci. Chciałabym, żeby ten podcast był dla wielu osób czymś takim, jak ta wdowia grupa, którą założyłam. Nieoczekiwanie stała się miejscem wsparcia i drogowskazem dla zrozpaczonych i zagubionych kobiet, których świat po tej stronie nagle pogrążył się w mroku… I jeśli wspólnie z moimi gośćmi uda mi się uratować choć jedno życie – to jest to warte każdej poświęconej na to minuty, godziny, dnia, miesiąca i roku! I wolnego czasu, bo nie ma się co oszukiwać – od kilku miesięcy poświęcam na to każdą moją wolną chwilę.
***
Kochani, pierwszy odcinek podcastu jest dostępny. od 20 grudnia 2023.
Zapraszam do wysłuchania nieprawdopodobnej historii Kasi i jej męża. A kiedy już jej wysłuchacie, będę Wam wdzięczna za podzielenie się ze mną refleksjami. Zróbcie to tak, jak najbardziej lubicie:
- prywatnie w wiadomości do mnie albo w mailu,
- publicznie w komentarzach w mediach społecznościowych podcastu (FB / Instagram) lub moich (FB / Instagram),
- w komentarzach pod podcastem lub w formie obserwacji/subskrypcji:
Każde dobre słowo doda mi skrzydeł, a każde słowo konstruktywnej krytyki (inną będę konsekwentnie tępić, bo to jest miejsce tylko dla dobra i życzliwości) – pomoże mi w rozwoju. Bo gdy wszyscy wciąż jesteśmy po tej stronie i nadal możemy oglądać wschody i zachody słońca, wszystko jest możliwe…
Brak komentarzy