Piękny człowiek

Skrzypek na ulicy z kasą fiskalną? Choć Władysław Tomczyk gra na katowickiej ulicy już od kilku lat, dopiero dzisiaj (choć dość znamienne, że przy okazji święta narodowego) natknęłam się na materiał o nim, który niezmiernie mnie wzruszył. Może także ciut dlatego, że pan Władysław jest z wykształcenia polonistą?…

Prowadził biznes – miał dwa sklepy na katowickim dworcu. Ale zbankrutował. Miał chwilę załamania. Zbierał złom, a nawet musiał żebrać. A jednak odnalazł się. Dzięki szkolnym skrzypcom, które znalazł w swoim niezwykle skromnym domu we wsi pod Siewierzem, skąd półtorej godziny dojeżdża codziennie „do pracy”. Zaczął grać. Ale nie tak zwyczajnie – jak każdy uliczny grajek. Pan Władysław wziął kasę fiskalną i każdemu, kto wrzuca pieniądze do puszki, wydaje paragon. Co miesiąc płaci podatki i składki w ZUS-ie. Mimo polskiej złodziejskiej polityki fiskalno-ubezpieczeniowej, on stara się być uczciwy wobec państwa, wobec tych, którzy go wspierają, ale chyba przede wszystkim wobec samego siebie.

Rok temu nowojorska agencja Variable, która na swoim koncie ma m.in. współpracę z takimi markami jak Coca Cola czy Nike, nakręciła o Władysławie Tomczyku krótki film pokazujący w prosty i oszczędny sposób bezpretensjonalność i prostolinijność tego człowieka. – Wiele w swoim życiu przeżyłem, nigdy się nie poddawałem. To są moi słuchacze. To jest moja scena. To jest moje życie – mówi w nim bohater. Chce uczciwie zapracować na emeryturę. Chce pozostać sobą do końca. Ale przede wszystkim – wydaje się – że chce zachować własną godność i człowieczeństwo.

http://vimeo.com/47265755

W kraju, w którym – czego nie mógł nigdy zrozumieć mój przyjaciel, Amerykanin Larry Siddal – nawet uczniowie oszukują na lekcjach ściągając. W kraju, gdzie wiele rzeczy się „załatwia”,  gdzie bez znajomości trudno znaleźć dobrą pracę, gdzie państwo łupi obywateli na każdym kroku, znalazł się człowiek, który do końca chce pozostać uczciwy. To musi zrobić wrażenie. I na mnie zrobiło, bo cóż to za piękny człowiek…

PS Inna sprawa, że kasa fiskalna obok ulicznego grajka to genialny wręcz chwyt marketingowy. Ale czy ktokolwiek sądzi, że ten skromny i skromnie żyjący, bogobojny człowiek naprawdę o tym myślał stając pierwszy raz ze skrzypcami, puszką i tą kasą na ulicy?…