Śnieżna kula w środku lata

poniedziałek, 21 lipca, 2014 0 0

Taaak, poprzynudzam znowu o Mieście Dzieci, ale… wiecie, co to jest oksymoron? To taka figura retoryczna, w której dwa zestawione ze sobą słowa czy frazy wzajemnie się, w logicznym świecie, wykluczają. Gorący lód albo ciepłe lody albo… wirtualna rzeczywistość 😉 Miasto Dzieci to śnieżna kula tocząca się w samym środku lata. Ona nie topnieje, tylko rośnie. Jaki piękny oksymoron, prawda?

Z tą śnieżną kulą było tak. Najpierw baliśmy się, że dla Miasta Dzieci nie będzie sponsorów. I było niewielu. Ale nagle worek ze sponsorami rozwiązał się. Jedni pociągali za sobą drugich (oczywiście, nie bez naszej pracy). Potem zrozumieliśmy, że to nie sponsorzy są problemem, ale ludzie – opiekunowie dzieci posiadający uprawnienia i wolontariusze, których domagali się pracodawcy w samym środku sezonu urlopowego. I łataliśmy. Dziećmi, znajomymi, przyjaciółmi… Aż nagle… to oni sami zaczęli się do nas zgłaszać. Chętni do pomocy… Zaangażowani…

W Mieście Dzieci wydarzyło się coś niesamowitego. Obserwowaliśmy, jak osoby niechętne temu projektowi przemieniały się z dnia na dzień w ludzi najbardziej zaangażowanych. Jak z braku wolontariuszy zaczęliśmy mieć ich nadmiar. Jak opiekunowie, których mieliśmy „na styk” nagle zgłosili się w takiej liczbie, że ciężko ich zagospodarować.

W Mieście Dzieci dzieciaki smutne odzyskują uśmiech na twarzach. W Mieście Dzieci dzieciaki wycofane zaczynają lgnąć do społeczeństwa. W Mieście Dzieci to dzieci są najważniejsze i… czy może być coś piękniejszego niż pokazanie tym małym ludziom, że naprawdę są ważni i mają głos?

Do Miasta Dzieci wstaje się z przyjemnością. Każdy dzień tutaj przynosi nowe, zawsze pozytywne emocje. Pozytywna energia narasta wprost proporcjonalnie do kolejnych spędzanych tutaj dni.

Śmiem twierdzić, że niejedna osoba (prawda, Olu, Karolino i Patrycjo, Klaudio, Dominiko, że mam rację?) odnalazła tutaj nową siebie. Że każdemu chce się tutaj wracać następnego dnia?… Jestem tego pewna patrząc na twarze nie tylko dzieci, ale też ich opiekunów.

Śnieżna kula w środku lata wciąż się toczy. Przybywa kolejnych dorosłych chętnych, by pomóc, i dzieci, które chciałyby zamieszkać w Mieście Dzieci. Pracujemy nad tym – my i nasi sponsorzy, którzy stanowią kanwę tej śnieżnej kuli.4

DZIĘKUJEMY!!!

Wyprowadzam się!

poniedziałek, 14 lipca, 2014 0 0

Wiem, wiem… Nie pisałam. Sorry, zajęta byłam. Miasto budowałam. No, nie sama, bo budowaliśmy je całym szwadronem ludzi. Ale serio – zbudowaliśmy całe miasto dla ponad 600 mieszkańców. Może to słaba statystyka i raczej liczebnie wyszłaby z tego wioska. Ale to nie jest miasto zwykłe. To… Miasto Dzieci! I wiocha to na pewno nie będzie 😀

Radość tworzenia go – co na pewno potwierdzi każda z 917386418 osób, które pracują przy projekcie – bezcenna. Za wszystko inne zapłacą nam od jutra, miejmy nadzieję, dzieci swoimi uśmiechami, radością i dobrą zabawą. Ten projekt jest absolutnie wyjątkowy. Znamy Miasta Dzieci z różnych miejsc – choćby z pobliskiej Jaworzyny Śląskiej, gdzie przez osiem lat taki projekt prowadziło Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa. Pomysł podpatrzył Tomasz Kurzewski, świdniczanin, który wraz z żoną (a właściwie żona wraz z nim) stworzył ATM Group – największego niezależnego producenta filmowego w Polsce. I postanowił go zmodyfikować. Pokazać dzieciom, jak to się naprawdę dzieje, że dorośli zarabiają, co się stanie, kiedy zaczną oszczędzać, a co – kiedy nie, a przy okazji – zapewnić dzieciom fantastyczną, niezapomnianą zabawę. Rok temu Miasto Dzieci na należącym do Kurzewskich Zamku Topacz przeszło najśmielsze oczekiwania organizatorów. W tym roku pomysł więc nie tylko powtórzyli, ale też skierowali się do rodzinnej Świdnicy, by i tu zaszczepić bakcyla. Udało się. W piątek zakończyło się kolejne Miasto Dzieci na Zamku Topacz, a jutro rusza w Świdnicy.

Ponad 300 dzieci na dwóch turnusach, dzięki – nie wiem, czy chwilami nie bardziej niż my – wkręconym w akcję sponsorom będzie pracować, zarabiać i bawić się. A rolę sponsorów trzeba tu podkreślić tym bardziej, że zdecydowana większość z nich nie tylko wyłożyła kasę (żeby dzieci miały co zarabiać), ale też organizuje dla nich pracę. To niesamowite patrzeć, jak firmy angażują się w tę akcję. Dziś, kiedy zobaczyłam parę stoisk, szczęka mi opadła. Profesjonalny bank, profesjonalne sklepy, profesjonalna agencja pracy, profesjonalne studio filmowe, profesjonalne ogrodnictwo i… no, nie, nie będę wymieniać, bo zawodów, w których będą pracować dzieci jest blisko 30. Wystarczy, że powiem, że my sami – organizatorzy – jesteśmy pod ogromnym wrażeniem, odkąd zobaczyliśmy deklaracje pracodawców w praktyce.

No i to by było pokrótce na tyle. Pani z Torebką wyprowadza się na dwa tygodnie do Miasta Dzieci. Ale wierzy, że znajdzie chwilę, by podzielić się wrażeniami na ten czy ów temat 😉