Nie będę owijać w bawełnę: uwielbiam pracować z dziećmi i młodzieżą! Nie w szkole, na lekcjach, chociaż moi dawni uczniowie – przynajmniej tak wynika z tego, co mówią po latach – wspominają mnie dobrze. Ale właśnie po szkole, po lekcjach, w lekkim oderwaniu od szkolnej rzeczywistości, na pewnym luzie, podczas którego następuje wzajemna transfuzja doświadczeń, wrażeń, wspomnień, a czasem i marzeń…
Naszaswidnica.pl – młodzieżowy portal, w którym ze wszystkich mediów, z jakimi w swoim życiu zawodowym współpracowałam, najwięcej nauczyłam się w najkrótszym czasie. Więcej nawet – najbardziej rozwinęłam się. Ciekawe, prawda? Dorosła, doświadczona dziennikarka, a pisze takie rzeczy. A jednak tak jest. Tak było. To Nasza Świdnica uświadomiła mi, że praca dziennikarza może być wieczną przygodą. To dzięki młodym dziennikarzom z NŚ zrozumiałam, że dziennikarz to nie hiena, lecz dobry kolega, który przybliża świat, i że czytelnika trzeba cały czas zdobywać, tak jak młody chłopak dziewczynę, z którą chciałby spędzić całe życie.
Tak. Dostałam gigantyczną transfuzję świeżej krwi, o której mówiłam ponad rok temu, gdy NŚ i WŚ rozpoczynały współpracę. NŚ wygasiła działalność, z WŚ odeszłam ja. Ale młodzież – została. Pełna pomysłów, rozentuzjazmowana, chcąca się wyżyć w pisaniu, przed kamerą, za kamerą. Chętna i wciąż świeża – tak jak jej młoda krew.
My, dorośli, z przeróżnych powodów, czasem może i uzasadnionych, bo praca, bo pieniądze, bo trzeba dzieciom zapewnić to czy tamto, rzadko zaglądamy do świata ludzi młodych. To niewybaczalny błąd! I nie chodzi o wścibstwo. Nie chodzi o dopytywanie się, co w szkole, wyciąganie informacji o przyjaźniach, marzeniach itd. Jeśli zechcą, sami nam o tym powiedzą. Chodzi o otwarcie się na ich świat, zejście piętro niżej, cofnięcie się w czasie, próbę spojrzenia na świat ich oczami. Często wydaje nam się, że wiemy więcej. Jesteśmy wręcz o tym przekonani. Ale kto z nas potrafi przyznać, że tak nie jest? A nie jest tak ani trochę.
Świat dzieci, świat młodzieży, tak jak i świat dorosłych – w średnim wieku i seniorów – to ten sam świat. Tyle że każdy odczuwa go stosownie do swojego wieku. Za jeden ze swoich największych życiowych sukcesów uważam to, że nie rozgraniczam ludzi według wieku. Nigdy tego nie robiłam. I nigdy nie będę. Mam dobrych znajomych i przyjaciół o tak gigantycznej rozpiętości wiekowej, że czasem jestem w szoku (jak wszyscy, którzy obserwowali Naszą Świdnicę haha ;))
I ten szok niech wciąż trwa. I zapewniam, że trwać będzie 😉