Alternatywna rzeczywistość… Słyszeliście o takiej? Ja tak – w powieściach czy filmach sci-fi, choć jeden był wyjątek – film nieprawdopodobnego Roberto Benigniego „Życie jest piękne”, w którym ojciec z miłości do syna, gdy obaj trafiają do obozu koncentracyjnego, tworzy dla niego alternatywną rzeczywistość w prawdziwym świecie, zapewniając, że właśnie znaleźli się w grze o lepsze życie…
Kiedy słyszę wieści dochodzące z miejskiego magistratu, zastanawiam się, czy i my nie zostaliśmy wmontowani jako pionki w grę o lepsze życie. Czyje? No, przecież nie nasze. Nowych radnych? Nowej pani prezydent? Leśnych harcowników z SLD, których długie brody wyhodowane w śródleśnych pustelniach nagle zostały ogolone, a dziadki rozpanoszyly się w urzędowie i już nie ma pewności, czy to demokratycznie wybrana pani prezydent jest prezydentem, czy może eksprezydent Markiewicz Adam (bo w jego czasach najpierw się pisało nazwisko), który ją wspiera i doradza i prowadzi przez tę grę?…
A więc zastanawiam się, czy nie wtłoczono nas do jakiejś alternatywnej rzeczywistości, czy wynik wyborów, który znamy, jest prawdziwy, czy ktoś nam właśnie wmawia, że Kopernik była kobietą 😉 Czy dwuosobowe przesłuchania prowadzone w magistracie to tylko tak na początek, żeby pan nieformalny doradca formalnej pani prezydent pomógł jej się ogarnąć w nowej rzeczywistości, czy też może to alternatywna rzeczywistość, o jakiej nam w kampanii wyborczej nie powiedziano. A jeśli tak, to o co toczy się ta gra? Bo na pewno nie o życie, jak w tragikomedii Benigniego…
Jeśli o mnie chodzi – odpuszczam. Będę się jednak przyglądać tej grze z wielką ciekawością. I znów powtórzę to, co kiedyś – obym się pozytywnie rozczarowała, bo to będzie oznaczało, że na zmianach zyskuje miasto, w którego samym sercu mieszkam.
A poza tym? Kuba i USA wznowiły stosunku dyplomatyczne. Jest nadzieja na pozytywne zmiany. Akcja „Podziel się!” wkracza w decydującą fazę. Liczba firm i osób, które się w nią w tym roku włączyły, przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. „Ida” wraca na polskie ekrany i znów zobaczymy wyraz polskiej teorii względności, gdy Polacy ruszą do kin na ten film, chociaż przed nagrodami i nominacjami mieli go w dupie. A ja… choć lubię gotować, cieszę się, że tym razem nie będę lepić uszek czy smażyć karpia, tylko wsiądę w samochód i pierwszy raz w dorosłym życiu pojadę „na gotowe” – do mojej alternatywnej rzeczywistości, w której jako dziecko spędzałam każde wakacje i gdzie nie byłam… 25 lat! Prawdziwa podróż do przeszłości 😉
Życie jest piękne! Jeszcze tylko czekam na „buongiorno principessa” 🙂