…WIĘC O CO CI CHODZI?

środa, 7 stycznia, 2015 0 1

Jest super, jest super… Nie będzie już w Świdnicy Festiwalu Reżyserii Filmowej, nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Kongres Regionów, a Miasto Dzieci ma robić MDK, którego pracownicy poproszeni rok temu o wsparcie kadrowe tej imprezy pokazali dyrekcji… nie, no aż tak to nie – Kartę Nauczyciela pokazali 😉 Bo komu się chce w wakacje pracować?

Jest super, jest super… Nie ma już wykonawcy robót w Parku Centralnym, bo za wolno pracował, a „Ordnung muss sein”. Tam, gdzie poprzedni prezydent rozmawiałby, próbując znaleźć konsensus, nowa władza nie dyskutuje, tylko ciach – podejmuje „trudne decyzje”.

Jest super, jest super… Nie ma też dotychczasowych (poza dwoma delegatami pracowników) członków Rady Nadzorczej MZEC-u. Jest za to „stara gwardia” – Adam Markiewicz (kiedyś prezydent) i Piotr Mielnik (onegdaj wiceprezydent). No i Jan Łętowski, wiceszef strażników miejskich.

Jest super, jest super… Nie ma też dyrektorów Miejskiego Zarządu Nieruchomości i Świdnickiego Ośrodka Kultury. Pierwszy poszedł na zwolnienie lekarskie, drugiemu wygasła umowa. Ale to już inna para kaloszy, choć losy Eugeniusza Grzesika, dyrektora MZN-u, zapewne i tak byłyby policzone, jak i wielu kolejnych, o których zapewne wkrótce się dowiemy.

Jest super, jest super… Jest naprawdę ciekawie. Z jednej strony to było jasne, że będą zmiany. Że jak ktoś zamieszkuje w nowym domu, to zaczyna od porządków. Że każdy, kto zarządza, woli się otaczać zaufanymi ludźmi. Z drugiej – kiedy pomyślę o sposobie potraktowania Stanisława Dzierniejki, który o tym, że nie będzie Festiwalu Reżyserii Filmowej w Świdnicy, dowiedział się z mediów, mimo że trzy tygodnie temu wysłał pismo do magistratu, to jestem zażenowana. Brakiem klasy przede wszystkim. Bo że pożegnanie z FRF jest tylko kwestią czasu, wszyscy wiedzieliśmy. Ale żeby nie starczyło odwagi cywilnej na to, by facetowi odpisać, tylko najpierw zrobić mu czarny PR w mediach, opowiadając o jego gaży, a dopiero potem zapowiedzieć, że dostanie negatywną odpowiedź?… Cóż, po czynach ich poznacie.

Mamy extra rząd i super prezydenta
Ci wszyscy ludzie to wspaniali fachowcy
Ufam im i wiem, że wybrałem swoją przyszłość
Za rękę poprowadzą mnie do Europy…

Jest super, jest super… – śpiewał szyderczo Muniek Staszczyk z T.Love. Słowa te same przyleciały mi do głowy w ślad za wieściami z zielonego gmachu Urzędowa. No bo jest!… więc o co Ci chodzi? 😀

PS Ilustracja to zdjęcie drzwi do siedziby SLD w Świdnicy, które przypadkiem zrobiłam w poniedziałek, bo zwykle tamtędy nie chodzę. Jak widać, nie wszyscy świdniczanie uważają, że jest super 😉

LA VITA E BELLA…

środa, 17 grudnia, 2014 0 0

Alternatywna rzeczywistość… Słyszeliście o takiej? Ja tak – w powieściach czy filmach sci-fi, choć jeden był wyjątek – film nieprawdopodobnego Roberto Benigniego „Życie jest piękne”, w którym ojciec z miłości do syna, gdy obaj trafiają do obozu koncentracyjnego, tworzy dla niego alternatywną rzeczywistość w prawdziwym świecie, zapewniając, że właśnie znaleźli się w grze o lepsze życie…

Kiedy słyszę wieści dochodzące z miejskiego magistratu, zastanawiam się, czy i my nie zostaliśmy wmontowani jako pionki w grę o lepsze życie. Czyje? No, przecież nie nasze. Nowych radnych? Nowej pani prezydent? Leśnych harcowników z SLD, których długie brody wyhodowane w śródleśnych pustelniach nagle zostały ogolone, a dziadki rozpanoszyly się w urzędowie i już nie ma pewności, czy to demokratycznie wybrana pani prezydent jest prezydentem, czy może eksprezydent Markiewicz Adam (bo w jego czasach najpierw się pisało nazwisko), który ją wspiera i doradza i prowadzi przez tę grę?…

A więc zastanawiam się, czy nie wtłoczono nas do jakiejś alternatywnej rzeczywistości, czy wynik wyborów, który znamy, jest prawdziwy, czy ktoś nam właśnie wmawia, że Kopernik była kobietą 😉 Czy dwuosobowe przesłuchania prowadzone w magistracie to tylko tak na początek, żeby pan nieformalny doradca formalnej pani prezydent pomógł jej się ogarnąć w nowej rzeczywistości, czy też może to alternatywna rzeczywistość, o jakiej nam w kampanii wyborczej nie powiedziano. A jeśli tak, to o co toczy się ta gra? Bo na pewno nie o życie, jak w tragikomedii Benigniego…

Jeśli o mnie chodzi – odpuszczam. Będę się jednak przyglądać tej grze z wielką ciekawością. I znów powtórzę to, co kiedyś – obym się pozytywnie rozczarowała, bo to będzie oznaczało, że na zmianach zyskuje miasto, w którego samym sercu mieszkam.

A poza tym? Kuba i USA wznowiły stosunku dyplomatyczne. Jest nadzieja na pozytywne zmiany. Akcja „Podziel się!” wkracza w decydującą fazę. Liczba firm i osób, które się w nią w tym roku włączyły, przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. „Ida” wraca na polskie ekrany i znów zobaczymy wyraz polskiej teorii względności, gdy Polacy ruszą do kin na ten film, chociaż przed nagrodami i nominacjami mieli go w dupie. A ja… choć lubię gotować, cieszę się, że tym razem nie będę lepić uszek czy smażyć karpia, tylko wsiądę w samochód i pierwszy raz w dorosłym życiu pojadę „na gotowe” – do mojej alternatywnej rzeczywistości, w której jako dziecko spędzałam każde wakacje i gdzie nie byłam… 25 lat! Prawdziwa podróż do przeszłości 😉

Życie jest piękne! Jeszcze tylko czekam na „buongiorno principessa” 🙂

Świat według pomnika

czwartek, 8 maja, 2014 0 0

Taki pomnik… Ten to musi mieć zamkniętą w kamieniu, granicie, brązie czy innym trwałym materiale cierpliwość. Zanim się pojawi, najczęściej już budzi kontrowersje. Jedni chcą, drudzy nie chcą. Potrzebny, niepotrzebny. Ładny, nieładny. Stawiać, nie stawiać. Każdy ma swoje zdanie. Pomniki jednak się stawia i są. I już. Dziś w Świdnicy postawiono kolejny – Jana Pawła II. Też budził kontrowersje – nawet moje. Jest jednak w mieście jeden taki pomnik, który ma wyjątkowo przerąbane…

Myślę o Pomniku Zwycięstwa na placu Grunwaldzkim. Ten to musi mieć cierpliwość… Nie dość, że… co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale umówmy się, że nie grzeszy urodą, nie dość, że jest wystawiony na łaskę i niełaskę pogody, nie dość, że gołębie i inne ptactwo mogą robić na niego, ile chcą, nie dość, że zdobią go dwa NAGIE miecze, to jeszcze wszyscy bezwstydnie organizują przy nim wszelkie możliwe uroczystości, nie pytając go nawet o to, czy chce być ich świadkiem.

Dziś widziałam, że cieszył się z imprezy zorganizowanej przez Polskie Stowarzyszenie Osób z Upośledzeniem Umysłowym – wreszcie mógł popatrzeć na prawdziwe tłumy, pocieszyć oko (czy co on tam ma) kolorowymi balonami, radością życia (może nawet i jemu się udzieliła i wkrótce sam ożyje?), zobaczyć prawdziwe, a nie sztuczne, polityczne życie…

Ale też dziś, kilka godzin wcześniej, ten sam pomnik był nie świadkiem, a obiektem – wieszania… przepraszam, składania kwiatów, zniczy i co tam jeszcze politycy składają w hołdzie bohaterom, zwycięzcom, poległym i żyjącym. Nawet, jak wynika z relacji lokalnych mediów, był takim obiektem dwukrotnie. Bo jedni z drugimi się nie dogadali. Bo podobno jakieś nieporozumienie. Bo jedni mieli nie obchodzić, a inni chcieli obchodzić. Znaczy świętować rocznicę, dziś akurat zakończenia II wojny światowej.

Biedny pomnik… Ciekawa jestem, ile takich rocznic musiał przeżyć. Ile kwiatów na nim złożono? Ile zniczy zapalono? Ile flag mu towarzyszyło? Ilu sprzecznych w wymowie przemówień musiał wysłuchać? I ilu ludzi przy nim stało… od święta – bo przecież nikt nie ma chyba wątpliwości, że na co dzień to nawet nikt go nie zauważa. Biedny pomnik… Chociaż… dzisiaj – wreszcie doczekał się pierwszej słitfoci (ilustracja do tekstu) – wreszcie to on jest bohaterem, a nie świadkiem ani obiektem. Miał swoje pięć minut. Może dziś nagie miecze się do siebie uśmiechnęły albo nawet… splotły? 😉

foto sobie zaciągnęłam z ws-24.pl, autor Wiktor Bąkiewicz