
Rozbieranie słowa kurwa w poprzednim odcinku, zaprowadziło nas do kurnika i do rozwiązłego koguta, a z takiego miejsca to już w sumie dosyć prosta i krótka droga do seksu, więc zgodnie z obietnicą, rozbiorę dzisiaj słowo seks.
Ten wpis jest transkrypcją podcastu, którego możecie wysłuchać na platformach:
Trudna sfera intymna
Nie wiem, jak w innych językach, ale mam wrażenie, że my, Polacy, mamy pewien problem z nazywaniem wszystkiego, co jest związane z życiem intymnym, i to w sumie nie jest mój wymysł, bo przeprowadzono na ten temat różne badania, które faktycznie potwierdzają, że wpływ na dystans do „tych spraw” miał czas zaborów, kiedy jedyną ostoją języka polskiego był Kościół katolicki. A tu o intymności to nawet dzisiaj się mówi w sposób – przyznacie sami – infantylny albo co gorsza (z przykrością to stwierdzam) wypaczony. A potem przyszedł czas PRL u i domy z betonu, w których nie było wolnej miłości, jak kiedyś śpiewała Martyna Jakubowicz.
Językoznawcy i seksuolodzy uważają, że na szczęście to się zmienia, a szczególnie, że każda para tworzy swój własny język erotyczny i jest z tym coraz lepiej. Ale niestety, oprócz całkiem ładnych i zgrabnych słów, takich jak zbliżenie czy kochanie się zostały nam niestety w polszczyźnie takie koszmarki, jak współżycie, stosunek płciowy, obcowanie płciowe albo jeszcze gorzej spółkowanie. Czy już to jest prawdziwy dramat (i w zasadzie to kojarzy mi się tylko ze światem zwierzęcym) kopulowanie.
I tu, cały na biało, w glorii zwycięzcy, bo wkrótce zdominuje tę sferę, nazewniczą, wkracza do naszego języka seks.
Jakie są Wasze preferencje?
Seks przyszedł do nas z języka francuskiego albo z angielskiego. Wybierzcie sobie sami, zgodnie z tym, jakie są Wasze preferencje (mówię oczywiście o słowie, a nie o czynności).
Pierwotne znaczenie tego słowa w obu tych językach to płeć. Francuskie sexe i angielskie sex wywodzą się z łacińskiego słowa sexus o takim samym znaczeniu, czyli płeć. W słowniku wyrazów obcych Michała Arcta[i] z 1936 roku to słowo pojawia się po raz pierwszy, chociaż dość dziwnie, dlatego że bez wyjaśnienia, co ono znaczy. Podane są dwie formy – sex w wersji angielskiej oraz spolszczona wersja tego słowa, którą wszyscy obecnie znamy.
Według fachowców to, że nie przetłumaczono tego słowa, jest jakimś przeoczeniem wydawniczym, bo w tym samym słowniku pojawia się również słowo seksualny, pochodzące od słowa seks, oraz związek frazeologiczny seksapil, pisany wówczas jako dwa słowa sex appeal, i one już są w słowniku wyjaśnione.
Słowo seks znaczeniu płeć istniało w języku polskim bardzo długo, dlatego, że jeszcze w latach 60. XX wieku pojawia się ono w słownikach w tym znaczeniu.
Bo we mnie jest…
Ale słowniki sobie, a żywy język sobie, bo chociaż – tak jak wspomniałam – w latach 60. XX wieku w słowniku słowo seks nadal pojawia się tylko w znaczeniu płeć, to w 1962 roku Jeremi Przybora użył go oficjalnie jako określenia atrakcyjności seksualnej, pisząc wylansowaną w Kabarecie Starszych Panów piosenkę „Bo we mnie jest seks”, którą Kalina Jędrusik zaśpiewała tak zmysłowo, że jej tytuł natychmiast kojarzy się z nią, kiedy go słyszymy.
W samych Stanach Zjednoczonych[ii], bo to tam ukuło się to nowe znaczenie tego słowa, seks jako aktywność seksualna zaczyna się pojawiać dopiero w 1918 roku, a w znaczeniu zbliżenie, współżycie płciowe dopiero w roku 1929 i wówczas był to to dwuwyrazowe wyrażenie sexual intercourse, czyli dosłownie, tak jak mamy to w polskim, obcowanie płciowe. A znany nam dzisiaj samodzielny rzeczownik seks jest po prostu skrótem od tej nazwy. Akurat Amerykanie bardzo lubią skróty i w sumie mnie to nie dziwi, skoro tam wszystko jest takie wielkie.
Co Was podnieca?
Ale wróćmy do Polski. W polszczyźnie razem z seksem pojawił się już wcześniej wspomniany wyraz seksapil, początkowo jako związek frazeologiczny, bo w języku angielskim są to dwa słowa sex appeal, czyliatrakcyjność seksualna (w polszczyźnie w tej chwili jest to już jeden wyraz).
I taka mała dygresja. Ja to słowo znam od dziecka, bo jestem z czasów, kiedy w telewizji były jeszcze dwa kanały i w pierwszym programie Telewizji Polskiej co niedziela leciała taka seria, która się nazywała „W starym kinie”, gdzie wyświetlano polskie firmy międzywojenne. I jest taka komedia, zresztą bardzo ją lubiłam i mam wrażenie, że ona do dzisiaj może być bardzo ciekawa, gdyby ją trochę zremasterowano, bo wizualnie niestety nie jest już specjalnie atrakcyjna. Ta komedia z 1937 roku, czyli sprzed dwóch lat przed II wojną światową, zatytułowana jest „Piętro wyżej” i jest w niej taka piosenka „Seksapil” i jej refren leci mniej więcej tak:
Seksapil to nasza broń kobieca
Seksapil to coś, co was podnieca
Wdzięk, styl, charm, szyk
Tym was zdobywamy w mig
Jeden znak, a już nie wiecie sami,
Co i jak, wzdychacie godzinami,
Ech, och, ach, ach
I męczycie się aż strach
I co zabawne – tę piosenkę w filmie śpiewa mężczyzna w przebraniu kobiety, a w rolę tę wcielił się bardzo znany przedwojenny polski aktor Eugeniusz Bodo. I jak oglądałam tę scenę, tę piosenkę na Youtubie, to śmiałam się sama do siebie, że gościu był prekursorem wszystkich filmowych przebieranek! O całe dziesięciolecia wyprzedził Wojciecha Pokorę W „Poszukiwany, poszukiwana” czy Dustina Hoffmanna w „Tootsie”, czy też – żeby poszukać trochę bliżej – Eddiego Redmayne’a w „Dziewczynie z portretu”. No, po prostu masakra.
Tu wrzucam link do Youtube, gdzie znalazłam na akurat ten fragment tego filmu.
Co jest sexy?
Celowo mówię o tym seksapilu, dlatego że zwróciłam uwagę, widzę to już w języku, że ten rzeczownik powoli już się starzeje i wychodzi z użycia, zanika, a to dlatego (myślę, że taka właśnie jest kolej rzeczy), że wypiera go, i to z ogromnym wdziękiem, przymiotnik sexy (jest to też przysłówek). Skupmy się teraz na słowie sexy. Opisuje ono kogoś lub coś, co jest atrakcyjne pod względem płciowym, ale też fizycznym i wizualnym, więc w zasadzie możemy tak nazwać wszystko i każdego, kto lub co jest pożądane lub atrakcyjne bardziej niż coś czy ktoś inny.
Według Wielkiego Słownika Języka Polskiego[iii] można tak powiedzieć na przykład o:
- kobiecie (ja bym także dodała, że o mężczyźnie – w końcu mamy równouprawnienie),
- o sukience (ja bym też dodała inną część garderoby, także męskiej, na przykład dla mnie męska koszula jest bardzo sexy),
- o kształcie,
- o zawodzie (sexy może być na przykład zawód, strzelam, swego czasu był sekxy zawód hydraulika, może być sexy zawód stewardesy, cokolwiek sobie wybierzecie, co jest dla was sexy i nazwiecie to sexy, to takie będzie).
Mój były szef mówił na przykład, że MacBook jest sexy i ja się z tym w stu procentach zgadzam, bo wszystkie sprzęty Apple są sexy i w ogóle wiele przedmiotów, wiele przedmiotów wokół nas jest w sexy. Rozejrzyjcie się wokół siebie albo zajrzycie do mediów społecznościowych. Ja naprawdę ciągle widzę coś sexy: sexy buty, sexy biżuterię, sexy samochód, sexy płytki na ścianę, co jest związane też z jedną z moich profesji, mniej słownej i słowotwórczej.
Dzisiaj na przykład, kiedy to nagrywam, uczyłam się grać w sexy grę, czyli w golfa. Czemu golf jest sexy, nie wiem! Po prostu musisz się ubrać odpowiednio, jest to piękne pole golfowe, jest pięknie zielono, jest dużo uprzejmości, wszyscy są dla siebie mili, są pewne reguły, których trzeba się trzymać… I to wszystko wydało mi się, wydaje mi się bardzo sexy.
Z archiwum X
Słowo sexy jest też seksowne wizualnie, przynajmniej dla mnie. Chodzi o pisownię, bo chociaż poprawna jest też forma w seksi, czyli forma spolszczona, to ja zawsze piszę to słowo w angielskiej wersji, którą w zasadzie każdy też zrozumie i niemal każdy potrafi prawidłowo wymówić. Dlaczego tak piszę? Bo po pierwsze, ta forma też jest poprawna, a po drugie, mimo że w naszym alfabecie istnieje litera X, to używamy jej w bardzo niewielu słowach, o ile w ogóle jeszcze jej używamy. A sexy, co w polszczyźnie jest bardzo rzadkie, może być pisane przez -XY na końcu, co sprawia, że to słowo jest jeszcze bardziej sexy.
I mimo że językoznawcy rekomendują wersję spolszczoną, ja chcę Was troszeczkę przeciwko niej zbuntować, właśnie ze względu na tę literę X, bo mimo że mamy ją w alfabecie, jest ona w nim już właściwie chyba tylko po to, żebyśmy mogli porządkować alfabetycznie wyrazy z innych języków, więc namawiam – piszmy sexy w wersji angielskiej 😉
A już supersexy rzecz w przymiotniku sexy to jest odmiana, bo jej po prostu nie ma! I nikt się nie pomyli, nikt nie popełni błędu, nikt nie zaliczy wpadki na pierwszej randce, źle odmieniając to słowo, bo po prostu nie trzeba go odmieniać!
Językowy flirt
Pomyślcie sobie teraz, jak to dobrze, że język jest żywy i że tak lubi flirtować z innymi językami, bo gdyby nie to, nigdy nie doczekalibyśmy się takiej ładnej nazwy jak seks i takich pięknych określeń jak sexy, więc według mnie seks jest w naszym języku jak zbawienie i wszedł do jego formy zarówno oficjalnej, jak i potocznej, więc w odróżnieniu od kurwy, którą rozbierałam tydzień temu, seks jest słowem grzecznym i bezpiecznym.
I na tym dzisiaj skończę. Nie zapowiem, jakie słowo będę rozbierać w przyszłym tygodniu. Niech to będzie niespodzianka.
[i] https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/seks-z-Ameryki;14868.html (online 19.05.2023)
[ii] http://www.poradniajezykowa.us.edu.pl/baza_archiwum.php?POZYCJA=2620 (online 19.05.2023)
[iii] https://wsjp.pl/haslo/podglad/62782/sexy (online 19.05.2023)